mojego ulubionego reżysera Zhanga Yimou, zaraz po :czerwonych latarniach"!
wlasciwie to nie spodziewałem sie wiele po tym filmie, a tu prosze, taka niespodzianka! "Ju Dou" okazała sie naprawde wspaniałym filmeme, byc moze dlatego ze jest najblizsza tresciowo wspomnianym przeze mnie "czerwonym latarnim" 9filmowi ktory zasłużył na ocene 11/10!!). podobnie bowiem jak w tatmtym filmie Yimou skoncentrował sie na tym, jak chińskie obyczaje wpływały na młode kobiety. film jest przez to naprawde bardzo przejmujący ...
wspaniała gra trojki głownych wykonawcow, najciekawsze jednak jest to, że uciemiężani poczatkowo ju Dou oraz siostrzeniec jej męża, po wypadku sami po czesci stają się ciemiężycielami. rodzi sie pytanie, czy mieli prawo postępowac ze swym wujkiem/mężem, w tak okrutny sposob, skoro sami wczesniej byli przez niego traktowani podobnie i bardzo to krytykowali.

poruszający jest takze sam dramat dwojki bophaterow i ich syna, ktorego postępowanie czyni go w mym odczuciu ... najciekwsza osoba dramtu! chwilami przypomina Damiena Thorna z filmu "Omen", chwilami po prostu zwykłego chłopaka chorego na ADHD. jednak jego zagdakowe postepowanie i nieodgadniona psychika czynia z niego postac na wskroś intrygującą.

niespodziewalem sie tak wielkiego filmu, a jednka go dostałem! kolejny dowod na to,iż nie mozbna sie przed seansem "nastwiać" ;)

polecam gorąco